kup sobie takie lozysko wrzuc do wody i zobacz po ilu zardzewieje.. te uszczelki nie sa idealne to samo z amorem. marcok otwarta kapiel a ile syfu leci a ponoc takie znakomite uszczelki
wystarczy ze dostanie sie kilka ziaren piachu i troche wody nie musi byc duzo i po lozysku. chocby bylo niewiadomo jak uszczelniane to i tak dostanie sie minimalna ilosc wody bo nie idzie tak uszczelnic zeby tarcie bylo znikome..
eee tam, jakby kazdy przejmowal sie sprzetem to nie moznaby bylo smigac we wakacje, bo przeciez w czerwcu i lipcu ciagle leje
W moim bighicie po 5 latach jazdy w blocie i syfie tylko raz musialem przeczyscic i przesmarowac lozyska (nawet ich jeszcze nie wymienialem) Jakby bylo tak jak piszesz, to rowery gorskie nie mialyby prawa jezdzic w gorskim srodowisku Wazne tylko zeby nie myc roweru karcherem, reszta zalezy od jakosci lozyska (a raczej uszczelnienia). Przykład DT - mozna śmigać na ich piastach wiele lat i kreca sie jak nowe.
Co do amortyzacji - wazna jest regularna wymiana oleju i serwisowanie (w manitou co 2-3 miesiacach, szczegolnie w ladze z komora powietrzna, w marzocchi i rock shoxie co rok wystarcza), inaczej nic dziwnego ze jest syf... Dodatkowo pod uszczelki daje trochę wazeliny (kosmetycznej - jest czyszcza od technicznej), do tego regularnie brunox i w ten sposob dbam o kondycje sprzetu. I mozna smigac nawet w najwieksze deszcze.