Jak bym zaczynal to tez bym nie szukal sponsora, co do niszczenia to mam ramke bitch z 2007 roku i polamalem ja w 3 miejscach.watpie aby bitch byl uzywany niezgodnie z zastosowaniem.
Jeśli łamiesz bitce to proponuje zastanowić się nad swoim stylem jazdy!! Może dobrze jeździsz, a mało technicznie i tu tkwi problem!!
Też połamałem bitch, 2 manitou stance qr20 i DJ II, po tym wszystkim zacząłem myśleć nad technika jazdy a nie nad samym wykonywaniem tricku… Od 1,5 miesiąca pomykam na prodigy ze sztywniakiem romeda i jeszcze nic nie zniszczyłem.
Taaa a jak chcesz miec technike jak sie dopiero uczysz? Dzis jezdzilem ze sztywnym widlem na biczu i kolo z przodu to bylo jakies no name xc z 98r - przetrwalo calutki dzien jazdy. Coz uwazam to za postep w technice ^^
Taaa a jak chcesz miec technike jak sie dopiero uczysz? Dzis jezdzilem ze sztywnym widlem na biczu i kolo z przodu to bylo jakies no name xc z 98r - przetrwalo calutki dzien jazdy. Coz uwazam to za postep w technice ^^
No i dobrze, technikę trzeba wyrabiać!! Sprzęt się niszczy, ale jak za szybko, to znaczy, że coś z technika nie tak. Nie wiem jak jeździsz, ale u nasz w mieści jest typ co kata sprzęt jak by był z supermarketu, jemu brak techniki!!
Cóż też nie wiem jak jeżdże bo nie mam pkt odniesienia ,a do ludzi startujacych na zawodach raczej nie ma poco sie porównywac. Technike mam tylko waże 90kg i lubie mież duży progres. Pike'a zakatowałem ucząc sie bunny 360 ,teraz robiąc 360 tego koła nie zajechalem ale zaraz mi wpadnie do głowy bunny 540 i domyślasz sie jak to sie skonczy nie? Wiesz oco chodzi cieżko mi wybierać pomiedzy progresem a technika. Wolalbym technike ale nowe tricki dają sadysfakcje i chęć do jazdy ^^
Jak chcesz mieć sponsoring to musisz firmie pokazac ze mozesz im sie na cos przydac np startowac na zawodach reprezentowac firme w Polsce i za granicą to że dewastujesz sprzet to nie jest duza zachetą dla firmy... firmy mają swoich teamowych riderów któzy tez potrafia psuć sprzet takich to maja bez liku... Ja osobiscie nie licze że kiedyś sie sponsoringu doczekam ale bede do tego dązyc bo jakiś cel w życiu trzeba miec ale proponuje jednak liczyć sam na siebie ja zbudowałem wciagu roku rower wydając ponad 4tys zł i wszystko z własnej kieszeni ciezko było nacharowało sie ale dałem rade i teraz cisne an drugi rower do FR i lekkiego DH... no ale pewnie niektórzy powiedza harujesz w wakacje na rower to nie jezdzisz i nie ma progresu... hmm.. no cuz albo rybki albo pipki nikt nie powiedział ze życie rózami usłane...
Ja mam Duro na Moongose Ritual, shit jak nie wiem co ale trzyma(ł ładnie, wczoraj sie rozbilem, rozwalilem amora i morde i nawet mi nie przyszlo na mysl aby szukac sponsoringu, to jest nierealne w polskich warunkach. Firma nie sponsoruje z tego powodu że kogos lubi i widzi ze nie ma kasy na rower, tylko z tego powodu ze bedzie miala profity w postaci reklamy, a jak bedziesz sie rozwala na ich sprzecie i ten sprzet rozwalał to bedzie reklamowalo to, ze ten sprzet jest wadliwy. Ja nie narzekam i jade za 2 tygodnie do Londynu na budowe zarobic na nowy, ladny rower. 5 Tygodni pracy i odloze spokojnie. Pozdrowienia!
jak chcesz mieć sponsora zrób jedną z rzeczy prawie nie możliwych, mianowicie zjedz do tyłu na przednim kole po schodach (przynajmiej 10 schodków) i to powinny kogoś zainteresować