Również złamałem obojczyk, ale na nartach. Gdy przyszło lato to śmigałem normalnie, nic mi nie przeszkadzało i nie bolało, a dodam, że nawet mi nie nastawiali obojczyka. To nie jest nic groźnego tylko najgorszy gips.
No trochę odkopana fotka U mnie obyło się bez gipsu, ale 2 miesiące łażenia w pajączku też beznadziejne... Nie jest idealnie prosto zrośnięte, ale się trzyma i na jesieni mogłem normalnie śmigać
Stary nie masz się co martwic , ja jak w sierpniu złamałem obojczyk to w listopadzie juz śmigałem na telexie. Troche basenu i siłki , a obojczyk będzie jak nowy. Zdrowiej szybko!
Na prędkościówce Karo je*łem Przez głupotę w sumie, bo zamiast polecieć pierwszy raz nieco wolniej i sprawdzić jak poprawione wybicie działa, to najechałem z taką prędkością jak kiedyś się latało... z 15m przeleciałem na ładnej wysokości tyle, że lądowanie za bardzo na przód, jeszcze w jakimś dołku. Dobrze że tylko o ziemię przywaliłem a nie jakieś drzewo
PS: Pewnie dostane teraz złoty szpadel. ;]